Nadmierne Wymagania – przykłady z życia

Nadmierne Wymagania to schemat wysoko ustawionej poprzeczki. Posiadanie go wiąże się z byciem wymagającym w stosunku do siebie (a czasem również do innych) oraz ze skłonnością do krytycyzmu i skupiania uwagi na brakach i niedociągnięciach. Poddanie się jego działaniu najczęściej ujawnia się w postaci perfekcjonizmu i poczuciu presji czasu. Unikanie jako sposób na poradzenie sobie z nim skłania do niepodejmowania wyzwań oraz odwlekania momentu realizacji zobowiązań. Nadmierna kompensacja z kolei prowadzi do realizacji bardzo niskich standardów – robienia czegoś niechlujnie i byle jak. Poniżej znajdziecie przykłady działania każdego z tych trzech stylów radzenia sobie ze schematem nadmiernych wymagań.

Poddanie się schematowi – historia Wiktorii

Rodzice małej Wiki często się kłócili. Tak było odkąd sięgała pamięcią. Często myślała, że to może przez nią. I że jak będzie grzeczna, to wszystko będzie dobrze. Dlatego starała się robić najlepiej jak potrafiła wszystko, czego od niej chcieli. W szkole również starała się nie stwarzać problemów. A że przy tym była inteligentna i pracowita, szybko stała się prymuską. Dzieckiem, które zawsze jest przygotowane. Zawsze ma wszystkie zeszyty i zawsze jest w nich odrobiona praca domowa. Wszyscy szybko przyzwyczaili się do takiej Wiki. Do tego stopnia, że gdy raz dostała czwórkę z geografii, niemalże się na nią rzucili. „Co się z tobą dzieje?”, „rozleniwiłaś się!” i tak dalej. A potem zaczęła się kłótnia między rodzicami o to, kto z nich jest winny…

Dorosła Wiktoria pracuje jako audytorka w dużej firmie. Nieźle zarabia i ma bardzo dobrą opinię zarówno wśród współpracowników, jak i przełożonych. Cenią ją za sumienność i świetnie opracowywane raporty. Podziwiają też jej fachową wiedzę. Ona sama natomiast zupełnie tak o sobie nie myśli. Mało tego – wydaje się być zaskoczona, że ktoś może mieć o niej tak dobre zdanie. Przecież robi tylko swoje. A że stara się robić to dobrze? Co w tym dziwnego? Bliższe są jej obawy, że ludzie przeceniają jej kompetencje. Widzi przecież wyraźnie swoje błędy i niedociągnięcia. Jakim cudem inni tego nie widzą? I co będzie, jak w końcu to odkryją? Dlatego Wiktoria stara się jak najlepiej wykonywać powierzone jej zadania, a wolny czas przeznaczać na poszerzanie kompetencji.

Unikanie – historia Asi

Mała Asia spędzała w dzieciństwie dużo czasu z tatą. Mama była dyrektorką w instytucji zajmującej się kulturą i przez to jej zawodowe obowiązki wiązały się ze spotkaniami w bardzo różnych godzinach. Tata za sprawą problemów z sercem był na rencie i spędzał cały czas w domu. Był też niezwykle sfrustrowany tym, że nie robi kariery. Chodził więc po domu i wymyślał różne biznesy, których nigdy nie realizował. I powarkiwał na bliskich. Ciągle coś mu się nie podobało. Ciągle coś było nie tak. Niezależnie jak Asia by się postarała, on i tak znalazł coś, co mógł skrytykować. Wydawał się wręcz czerpać z tego satysfakcję. I wiecznie porównywał ją do rówieśników. Wypominał braki umiejętności, ale nie uczył ich. I w sumie całe szczęście, bowiem nauka czegokolwiek przy nim to był po prostu koszmar. Jeden wielki strumień krytyki.

Dorosła Asia jest bardzo ambitna. Chce skończyć studia, ale utknęła na etapie pisania pracy magisterskiej. Nie jest w stanie się za nią zabrać. Problem polega na tym, że chciałaby aby jej praca była merytorycznie mocna i coś wnosiła. Nie chce napisać byle czego, ale też nie bardzo wie jak się za to zabrać. Gdy tylko zaczyna, od razu czuje się przytłoczona. Nie wierzy w siebie. Ma też coraz silniejsze przekonanie, że odstaje od swoich rówieśników. Prawie wszyscy pokończyli już studia, a ona nie potrafi. Takie refleksje prowadzą ją do zrywu, żeby coś ze sobą zrobić. Napisać do promotora, przejrzeć literaturę, cokolwiek. Zaczyna więc od stworzenia sobie optymalnych warunków do pisania. Trochę posprząta, napije się kawy, zajrzy jeszcze na chwilę na Facebooka, żeby potem nie korciło… Aż po iluś godzinach odkrywa, że jest już za późno. Czuje się wtedy zdołowana i obiecuje sobie, że następnym razem będzie inaczej. I tak mija kolejny rok.

Nadmierna kompensacja – historia Franka

Tata Franka przez wiele lat profesjonalnie zajmował się sportem. Gdy zakończył swą zawodową karierę postanowił zająć się biznesem. Trafił w złote lata dziewięćdziesiąte, a znajomości nawiązane podczas wyjazdów na zagraniczne zawody pozwoliły mu szybko odnieść sukces w imporcie luksusowych (przynajmniej w tamtych czasach) towarów. Odnoszone przez niego sukcesy najpierw w sporcie, a potem w biznesie, jeszcze bardziej utwierdziły go w przekonaniu o własnej wyjątkowości. Z takim zapleczem zabrał się za kolejne przedsięwzięcie: wychowanie perfekcyjnego syna. Realizując je starał się zaszczepić we Franku swoje cechy, które postrzegał jako źródło sukcesu: wytrwałość, konsekwencję, sumienność, dążenie do perfekcji. Gdy robił coś wspólnie z synem, oczekiwał idealnego wykonania. Nieważne czy było to przygotowanie obozowiska na biwaku, czy sprzątnięcie własnego pokoju. Syn miał zrobić to perfekcyjnie. A jeśli nie wyszło za pierwszym razem – poprawiać do skutku. Ojciec stał na straży jako gwarant wytrwałości, konsekwencji i wysokiego standardu.

Dorosły Franciszek ma problem z utrzymaniem porządku wokół siebie. Jest inteligentny, błyskotliwy, ale żyje w chaosie. Gdzie tkwi błąd? Otóż ilekroć próbuje się za coś zabrać, od razu ma przed oczami obraz idealnego wykonania danej czynności. Nieważne czy jest to sprzątanie we własnej szafie, czy przygotowanie raportu w pracy. Zaraz za idealnym obrazem przychodziło zniechęcenie – Franek od razu zaczynał fizycznie czuć cały ten znój i wysiłek związany z danym zadaniem. Działało to na niego obezwładniająco. Zupełnie jakby ktoś wyciągnął mu wtyczkę z kontaktu. Ale zadanie trzeba wykonać mimo tego. Ojciec nauczył go przecież, że nie można odpuszczać. Próbując pogodzić te dwie sprzeczności w sobie Franek znajdował salomonowe rozwiązanie: na razie zrobi tak sobie, byleby jakoś było. A później zrobi to porządnie, jak tylko znajdzie więcej sił i czasu. Robił więc raport, w którym nikt poza nim nie mógł się połapać bądź wrzucał swoje ubrania na którąkolwiek półkę, byle tylko szafa dawała się zamknąć. Lepszy moment zwykle potem nie przychodził, a ludzie marszczyli brwi widząc to wszystko.

Podsumowanie

Historia Wiktorii opowiada o dziecku, które nie rozumiejąc kłótni rodziców zaczęło myśleć, że samo może być tego przyczyną. W ten sposób rozwinął się u niej schemat wadliwości/wstydu. Aby zapobiegać kłótniom i złości rodziców starała się jak najlepiej wypełniać oczekiwania. Zarówno te sformułowane wprost, jak i wyobrażone. W ten sposób rozwijał się u niej schemat nadmiernych wymagań, będący próbą skompensowania schematu wadliwości. Poddanie się mu dawało jej poczucie wpływu na sytuację zarówno w domu, jak i w szkole. Wzmacniało również przekonanie o warunkowej akceptacji: da się mnie lubić wtedy, kiedy nie stwarzam problemów i spełniam oczekiwania. Doświadczenia po jednej „słabszej” czwórce potwierdziły to przekonanie. W efekcie Wiktoria jest w klinczu między dwoma schematami: albo realizuje swoje nadmierne wymagania, albo czuje się wadliwa i niezasługująca na nic dobrego.

Krytyczny i sfrustrowany ojciec Asi był głównym źródłem jej schematów. Niesprawiedliwie porównując ją do innych zaszczepił w niej schemat porażki. Krytykując – opisywany tutaj schemat nadmiernych wymagań. Ich łączne działanie jest dla niej paraliżujące. Schemat porażki sprawia, że Asia czuje, że odstaje od rówieśników. Nadmierne wymagania podpowiadają, co w związku z tym powinna zrobić. To rodzi w niej ambicję i wysoko ustawia poprzeczkę. Asia nie dostała jednak narzędzi do realizacji tych zamierzeń. Czemu więc nie szuka pomocy u innych? I tu znów na scenę wkracza ojciec. Nauczyła się przy nim, że jeśli czegoś nie potrafi, to może liczyć na krytykę, nie wsparcie. Dlatego nie zwraca się po pomoc. Zamiast tego odruchowo zaczyna wykonywać różne czynności, które pozwolą jej nie myśleć o zobowiązaniach. Taką właśnie rolę pełni u niej sprzątanie czy surfowanie po Internecie. W ten sposób unika przykrych uczuć bezradności czy niepewności. Jednocześnie nadal nie wywiązuje się ze zobowiązań. A to podtrzymuje jej schemat porażki oraz traktowane jako remedium na niego nadmierne wymagania.

Ojciec Franka wykazywał cechy sprzyjające osiągnięciom w sporcie. Był konsekwentny, sumienny i skupiony na celu. Był też przy tym narcyzem, któremu brakowało empatii. Przez to nie był w stanie spojrzeć na swoje pomysły oczami małego Franka. W efekcie działając w dobrej wierze nauczył syna kojarzyć wykonywane wspólnie zadania z frustracją (bo nigdy nie jest dość dobrze), ogromnym wysiłkiem (bo trzeba ileś razy powtórzyć zanim tata będzie zadowolony) i brakiem satysfakcji (bo jak czerpać satysfakcję z biwaku jeśli przez długie godziny szuka się optymalnego miejsca). Takie skojarzenia utrwaliły się w schemacie nadmiernych wymagań Franka. W efekcie zabierając się za cokolwiek Franek spodziewa się, że na koniec będzie zmęczony i niezadowolony. Dlatego wybiera odwrotną strategię: bardzo niski standard z obietnicą późniejszej poprawy. To właśnie jego kompensacja schematu.

Zobacz też: lista 18 wczesnych schematów.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze