Dziewiąty odcinek pierwszego sezonu jest o zmianie. A zarzewiem każdej zmiany jest frustracja. Brzmi dziwnie? Możliwe, ale tak po prostu jest. Żeby chcieć zmienić cokolwiek potrzebujemy najpierw poczuć jakąś dozę dysonansu. Rozdźwięku między tym, jak jest, a tym jak mogłoby czy powinno być. Czasem ten rozdźwięk może brać się z tego, że mamy się dużo gorzej niż byśmy chcieli. A czasem wprost przeciwnie – mamy się dobrze, ale ktoś roztoczył przed nami wizję tego, że może być jeszcze lepiej. To właśnie ten rozdźwięk wywołuje frustrację. Ona z kolei stanowi paliwo do zmiany.
Ale też każda zmiana niesie ze sobą koszty. Im większe one są, tym trudniej wprowadzić zmianę w życie. I tak oto mamy dwie strony równania. Po jednej jest frustracja. Po drugiej koszty zmiany. Dobrze jest znać oba te elementy, ponieważ to po prostu ułatwia życie. Można sobie wtedy pomóc w realizacji celów. Można też z głową pokierować swoją frustracją tak, by nie spalała nas kiedy z jakiegoś powodu dokonanie zmian jest niemożliwe bądź też kiedy wybieramy pozostać w danej sytuacji, ponieważ tak podpowiadają nam nasze wartości.
To już przedostatni odcinek tego sezonu i na pewno do pełnego zrozumienia jego treści przydadzą Ci się cegiełki wiedzy z poprzednich. Jeśli jeszcze ich nie słuchałeś/słuchałaś, to do dzieła! Poza tym może przydać Ci się też lektura poniższych tekstów, jeszcze z początku mojej blogowej przygody (dziwnie się to czyta i ogląda po dziewięciu latach):
- Deszczowa metafora – tekst o tym jak czasem kumuluje się w nas napięcie.
- Rozwinięcie powyższego i zarazem podpowiedź jak radzić sobie z kumulującą się frustracją.
- I jeszcze jeden – z prostym narzędziem do obserwowania tego, co w typowym dniu generuje w nas najwięcej frustracji.
Podoba Ci się to, co robię?
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!
Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.
Cześć, dziękuję za ten blog. Poczytałam kilka artykułów, wysłuchałam kilku podcastów. Dobrze mówisz.
Ja też uważam że przekleństwa (nie dotykające w innych) są potrzebne.
Pytanie do czego dążysz po wyjściu z krainy owsików nie jest proste a brak odpowiedzi chyba przeważa w niewychodzeniu z d***.
Dzięki za te słowa 🙂 No i podpisuję się oburącz pod tym co mówisz. Często spotykam się w gabinecie z tym, że ktoś ma tak strzaskane poczucie własnej wartości lub autonomii, że nawet nie próbuje zbudować sobie lepszej wizji czy określić kierunku działań.
Mam cichutką nadzieję, że może dzięki moim tekstom i podcastom chociaż część z tych osób będzie w stanie wzmocnić się na tyle, by zacząć szukać drogi dla siebie.
Bardzo dziękuję za to nagranie!
A ja za wysłuchanie. Mamy win-win 😉