Poniższy tekst jest częścią serii o zniekształceniach myślenia. Zanim go przeczytasz warto zajrzeć tutaj:
Czym jest uzasadnianie emocjonalne?
Mirek wybiera się na rozmowę o pracę. Zwykle w takich sytuacjach bardzo się stresuje. Tym razem również zauważa u siebie zdenerwowanie. Wprawdzie przygotował się dobrze do tej rozmowy, ale teraz czując lęk myśli jedynie: "Nie poradzę sobie!".
Gabrysia obudziła się w kiepskim humorze. W nocy bolał ją brzuch. Teraz fizycznie jest już ok, ale jej nastrój pozostawia wiele do życzenia. Czuje się rozdrażniona i przygnębiona. Dlatego myśli: "To będzie kiepski dzień" i "Nic miłego mnie dziś nie spotka". Najchętniej zostałaby w łóżku aż do jutra…
Uzasadnianie emocjonalne, zwane również wnioskowaniem na podstawie emocji, to błąd myślenia polegający na wyciąganiu wniosków na podstawie swoich uczuć, a nie obiektywnych faktów: "Skoro czuję lęk, znaczy że coś mi grozi", "Skoro czuję przygnębienie, znaczy że nie spotka mnie nic dobrego", "Skoro się denerwuję, znaczy że mam czym", "Skoro czuję się głupio, znaczy że jestem głupi"…
To zniekształcenie myślenia opiera się na dwóch filarach:
- Wyjaśnień swoich emocji szukamy w teraźniejszości bądź przyszłości, zamiast w przeszłości – to tak, jakbyśmy stwierdzili: "Są kałuże, więc będzie padać!"
- Znajdując takie fałszywe powiązanie poprzestajemy na tym, nie starając się spojrzeć na sprawę bardziej obiektywnie.
Czemu uzasadnianie emocjonalne utrudnia życie?
Ponieważ powoduje, że poddajemy się przykrym emocjom tracąc obiektywizm i trzeźwy osąd sytuacji. A nasz umysł ma skłonność do podsuwania myśli i wspomnień zgodnych z odczuwanym przez nas nastrojem – gdy mam doła, przypominają mi się niepowodzenia. Gdy jestem w nastroju zabawowym, przypominają mi się różne anegdoty. Gdy jestem w lęku – wypatruję zagrożenia. Takie "zapętlenie się" będzie podtrzymywać odczuwane emocje, a czasem może je nawet nasilić. Spójrzmy jeszcze raz na bohaterów przykładów z początku tekstu:
- Gabrysia poddając się emocjom może na przykład zacząć myśleć o różnych rzeczach, które jej nie wychodzą i o tym jak żałosne w związku z tym jest jej życie,
- Mirek może zacząć katastrofizować przewidując co podczas rozmowy z potencjalnym pracodawcą pójdzie nie tak.
Jak łatwo odgadnąć ani Gabrysi, ani Mirkowi nie zrobi się od tego lepiej…
Jak radzić sobie z uzasadnianiem emocjonalnym?
Sposób 1: Powtarzaj sobie coś, co podniesie Cię na duchu i pozwoli wyjść z błędnego koła wnioskowania emocjonalnego. Może to być na przykład:
- "Nic strasznego się nie dzieje, to tylko moje emocje"
- "Teraz czuję się źle, ale to minie"
To tylko przykładowe sugestie. Znajdź coś własnego, co pomoże Ci przerwać błędne koło przykrych emocji.
Sposób 2: Skup się na jakiejś przyjemnej czynności, która pozwoli przerwać spiralę samonakręcania związaną z uzasadnianiem emocjonalnym. Nie ma co czekać aż nastrój sam się poprawi…
Gabrysia zauważywszy, że poddaje się przykrym emocjom i jest od włos od przespania połowy dnia postanowiła zmobilizować się i zamiast chować się pod kołdrą zadecydowała, że rozpocznie dzień od kąpieli. Tak, to powinno poprawić jej nastrój.
Sposób 3: Wyobraź sobie, że przykre emocje znikają, a w ich miejsce pojawia się spokój, relaks i zadowolenie z siebie. Jak wtedy zmieniłoby się Twoje myślenie o danej sytuacji?
Sposobów na przełamanie uzasadniania emocjonalnego jest dużo więcej. Możesz też przypomnieć sobie sztukę budowania mostów – też powinna się tu sprawdzić, albo popatrzeć na sposoby radzenia sobie opisane przy innych zniekształceniach myślenia. Najważniejsze w przypadku tego zniekształcenia jest to, by pamiętać, że to tylko emocje, a tak naprawdę nic złego się nie dzieje.
Ładny artykuł, zgadzam się z jego ogólną konkluzją, czyli wyciąganie wniosków i przypuszczeń na temat przyszłości w oparciu o stany emocjonalne, jakie odczuwamy w danej chwili, może doprowadzić do wystąpienia błędu. Artykuł pomija jednak rolę emocji i ich analizy w poszukiwaniu i reagowaniu na obiektywne źródła zagrożenia. Opieram się głównie na moim powierzchownym rozumieniu idei zawartej w książce Gavina de Beckera „dar strachu”. Skorzystam również z okazji, aby zadać pytanie, ” Czy żonaty mężczyzna, który podczas rozmowy z nieznajomą kobietą, zdaje sobie sprawę z narastającego w nim podniecenia, powinien zignorować to uczucie?”
Temat – rzeka 🙂 Pisałem ostatnio tekst dla Newsweek Psychologia na podobny temat. Ukaże się w maju w numerze 2/2019. Zachęcam do lektury, a póki co sróbuję trochę rozjaśnić.
Joseph LeDoux – jeden z wielkich neuronauki – rozdziela emocję strachu od reakcji obronnej. Według niego mózg reaguje na coś, co postrzega jako zagrażające, wzbudzając fizjologiczną odpowiedź – napięcie mięśni, szybsze bicie serca, przyspieszony oddech itp. Aktywacja reakcji z tego poziomu odbywa się automatycznie, poza świadomością. Mogę więc zareagować reakcją obronną na coś, z czego świadomie nie zdaję sobie sprawy (a to chyba argument na poparcie tez deBeckera?)
Michael Gazzaniga – kolejna wielka sława ze świata neuronauki i dawny nauczyciel Josepha LeDoux – na podstawie swoich badań wysunął postulat istnienia czegoś, co nazwał interpretatorem. Ów interpretator ma za zadanie zapewnić nam poczucie sensu i wewnętrznej, psychicznej spójności. Interpretator zbiera dane z ciała i z otoczenia i na ich podstawie konstruuje wyjaśnienie tego, co przeżywamy i co się właśnie dzieje.
To, co doświadczamy jako emocji, to interpretacja naszego stanu fizjologicznego. Jakiś bodziec wzbudza w nas reakcję obronną, w ciele pojawia się reakcja fizjologiczna, a dopiero potem „załącza się” moduł interpretatora i podsuwa naszej świadomości wyjaśnienie tego, co właściwie się dzieje.
Co z tego wynika? Możliwości jest wiele:
1. Mój mózg reaguje na obiektywne zagrożenie, zaś interpretator je rozpoznaje. Na przykład: widzę kogoś, kto z wrogą miną biegnie w moją stronę. Myślę sobie: „trzeba wiać!”.
2. Mój mózg reaguje na dawne, nieświadome skojarzenie wzbudzając reakcję obronną. Interpretator nie rozpoznaje dawnego skojarzenia, wyszukuje więc najbardziej prawdopodobną jego zdaniem przyczynę z „tu i teraz” i na jej podstawie konstruuje wyjaśnienie. Na przykład: jako dziecko wiele razy byłem karcony i bity bez wyraźnego powodu. Mój mózg nauczył się na nieświadomym poziomie kojarzyć skierowane na mnie spojrzenie z poczuciem zagrożenia. Gdy w obecnym życiu ktoś na mnie skupia wzrok (mając przyjazne zamiary), mój mózg wzbudza reakcję obronną. Interpretator zaś podsuwa mi wyjaśnienie: „ten człowiek mnie zaatakuje, trzeba uciekać!”. To właśnie w takim scenariuszu często ma miejsce uzasadnianie emocjonalne.
3. Mój mózg reaguje na dawne, nieświadome skojarzenie, a interpretator mylnie rozpoznaje objawy z ciała. Na przykład: moi rodzice zawsze kłócili się przed wyjściem z domu. Mój mózg nauczył się kojarzyć moment wyjścia z poczuciem zagrożenia. Jestem dorosły i nie przypominam sobie świadomie tamtych sytuacji. Mam wyjść z domu z żoną. Na nieświadomym poziomie „odpala się” reakcja na zagrożenie. Interpretator podsuwa mi wyjaśnienie: „jestem wściekły, że moja żona znów za dużo czasu spędza przed lustrem!”.
4. W ciele mają miejsce zwykłe procesy fizjologiczne. Mózg nie uruchamia reakcji obronnej, zaś interpretator mylnie rozpoznaje fizjologiczne reakcje jako wyraz emocji. Na przykład: wypiłem morze kawy. Idę na spotkanie z kolegą. Podczas spotkania zauważam szybsze bicie serca i pocenie się (efekt działania kofeiny). Interpretator podsuwa mi wyjaśnienie: „strasznie czuję się dziś zmieszany przy moim koledze, pewnie denerwuję się tym, że jeszcze nie oddałem mu pożyczki”
Jak nadmieniłem na początku – temat rzeka. Wróćmy do końcowego pytania: ”Czy żonaty mężczyzna, który podczas rozmowy z nieznajomą kobietą, zdaje sobie sprawę z narastającego w nim podniecenia, powinien zignorować to uczucie?”
Po pierwsze – czy to na pewno podniecenie, czy może na nieświadomym poziomie odpala się reakcja fizjologiczna, którą interpretator rozpoznaje jako podniecenie? Po drugie – to, że zauważam jakieś uczucie, nie znaczy, że muszę się nim kierować. Warto więc rozpoznać swój fizjologiczny stan, stwierdzić dla samego siebie, że to, co teraz czuję, wydaje mi się być podnieceniem, a następnie zastanowić się co zamierzam z tym zrobić?
Dzięki za intrygującą kwestię do przemyśleń i serdecznie pozdrawiam,
Przemek Mućko