Terapia schematu (możecie spotkać się również z nazwą „terapia schematów”) to obecnie najbardziej obiecująca forma terapii, której skuteczność w leczeniu zaburzeń osobowości i innych problemów została potwierdzona w wielu badaniach. W Internecie można znaleźć sporo informacji na jej temat, choć niestety po polsku ciągle jeszcze jest ich bardzo mało, zaś te które są najczęściej są adresowane do fachowców. Tu postaram się opisać ją w krótkich słowach posługując się mniej hermetycznym, dostępnym dla każdego językiem.
O co chodzi w terapii schematu?
Każdy człowiek posiada schematy pozwalające interpretować napływające do umysłu informacje (o czym pisałem już np. pod tym linkiem). Te najważniejsze dla naszego funkcjonowania w relacjach oraz rozumienia i przeżywania siebie i świata kształtują się przede wszystkim w dzieciństwie w relacjach z ważnymi dla nas osobami. Zasada jest taka: ze „zdrowych” relacji mamy schematy pomagające nam odnaleźć się w życiu, zaś z sytuacji, w których nasi rodzice nie zaspokajali potrzeb emocjonalnych dziecka (przesadzali z czymś albo zachowywali się nie w porządku) mamy schematy, które odzwierciedlają tamte sytuacje.
Partner Beaty jest bardzo krytyczny i często wyraża niezadowolenie z jej wyglądu czy zachowania. Jeśli Beata wychowywała się w rodzinie, w której spotykała się zarówno z krytyką, jak i z pochwałami i obie te rzeczy były zrównoważone i adekwatne, to jako dorosła osoba łatwo dojdzie do wniosku że z nią jest OK, zaś jej partner za bardzo się czepia.
Jeśli natomiast Beata miała bardzo wymagających i zwykle niezadowolonych rodziców, to słysząc w dorosłym życiu krytykę ze strony partnera odruchowo będzie się z nią zgadzać. W tym przypadku wyniesiony z doświadczeń z rodzicami schemat utrudni jej obronienie się przed krytyką ze strony partnera i będzie negatywnie wpływał na jej samoocenę.
Terapia schematu jest nastawiona na identyfikację i zmianę takich właśnie niekorzystnych schematów na zdrowsze i bardziej pomagające w radzeniu sobie w życiu. Podobnie działa terapia poznawczo-behawioralna (z której zresztą terapia schematu się wywodzi i z którą ma bardzo wiele wspólnego), ale jest kilka istotnych różnic. Główna polega na tym, że terapia schematu jest dużo bardziej nastawiona na emocje niż terapia poznawczo-behawioralna, która skupia się przede wszystkim na zmianie sposobu myślenia i zachowania.
Dla kogo jest terapia schematu?
Terapia schematu to podejście szczególnie dobre w kilku przypadkach:
- Gdy zauważasz, że masz powtarzające się problemy w relacjach – na przykład wybierasz sobie ciągle niewłaściwych partnerów, tkwisz w związku, który nie jest dla Ciebie dobry i nie potrafisz go zakończyć, pozwalasz innym aby „wchodzili Ci na głowę”, masz problemy z asertywnością, nieśmiałością, ciągle porównujesz się do innych itp.
- Gdy jakieś określone trudności ciągną się za Tobą latami – na przykład regularnie odkładasz ważne rzeczy na ostatnią chwilę, świetnie planujesz, ale nie potrafisz zabrać się za realizację swoich planów, ciągle od siebie wymagasz i trudno Ci osiągnąć satysfakcję z tego, co masz itd.
- Gdy doświadczasz silnych emocji, które trudno opanować albo bardzo łatwo „przełączasz się” z jednych emocji w inne.
- Gdy ludzie odsuwają się od Ciebie, a Ty nie rozumiesz dlaczego i myślisz, że to oni mają problem.
- Gdy masz już za sobą doświadczenie w innych rodzajach terapii, ale wcześniejsze terapie nie przyniosły pożądanych efektów.
W każdym z wyżej wymienionych przypadków najbardziej prawdopodobną przyczyną opisanych trudności są ukryte schematy, które prowadzą Cię ciągle w podobne życiowe pułapki. Drogą do zmiany i poprawy jakości swojego życia jest rozpoznanie tych schematów i zmiana ich treści na taką, która będzie dla Ciebie bardziej pomocna.
Wybieram się na terapię schematu. Jak długo ona potrwa?
Zmiana schematów wymaga trochę czasu. Dlatego terapia schematu to podejście przede wszystkim długoterminowe (choć jej elementy można wykorzystywać również w terapii krótkoterminowej, szczególnie w przypadku terapii grupowej). Tu pojawia się druga ważna różnica w porównaniu do terapii poznawczo-behawioralnej, która z założenia jest krótkoterminowa.
Co to znaczy, że terapia jest długoterminowa? Zwykle oznacza to, że trwa 1-2 lata, podczas których klient spotyka się z terapeutą raz w tygodniu. Krótkoterminowe terapie zaś to takie, których czas trwania to kilka do kilkunastu tygodni.
Czego spodziewać się po terapii schematu?
Początek terapii schematu to przede wszystkim łączenie bieżących problemów z ich źródłami w dzieciństwie. Dzięki temu osoba rozpoczynająca tą terapię dość szybko może zrozumieć przyczyny swoich bieżących problemów. W dalszej części terapii przyjdzie czas na naukę radzenia sobie z tymi problemami przez zmianę leżących u ich źródeł schematów.
Bardzo charakterystyczna w tym podejściu jest rola terapeuty. Ma on wcielić się w rolę dobrego, zdrowego rodzica pomagając zaspokoić klientowi jego niezaspokojone wcześniej potrzeby emocjonalne. Co to znaczy? Przede wszystkim to, że terapeuta będzie bardzo ludzki: kiedy trzeba troskliwy, ale też czasem wymagający czy stawiający granice. Będzie czasem dzielił się swoimi doświadczeniami bądź podpowiadał jak zachować się w danej sytuacji. Wszystko to, co zrobiłby wystarczająco dobry rodzic. Bo o to właśnie chodzi w terapii schematu: naprawić to, czego nie potrafili dać nam nasi rodzice.
Ten tekst to początek większej serii tekstów o terapii schematu.
Z kolejnych dowiesz się:
- Czym dokładnie są wczesne nieadaptacyjne schematy, których obecnie wyróżnia się 18.
- Czym są tryby schematów, czyli nasze wewnętrzne stany dziecka, rodzica oraz różni „obrońcy” pomagający radzić sobie z trudnościami.
- Jakimi głównymi narzędziami posługuje się terapeuta.
Nie zabraknie też ćwiczeń z terapii schematu, które można wykonać samodzielnie.
Sami więc widzicie – sporo jeszcze przed nami!
Bardzo fajny blog, dziękuję autorowi za pracę włożoną wjego napisanie! Jestem ciekawa jakie pozycje i autorów polecilby Pan z literatury dot. terapii schematów? Bardzo chetnie poczytałabym coś odnosnie tego zagadnienia, bo ten rodzajterapi mnie zaciekawił
Dziękuję za miłe słowa 🙂 Co do lektur zaś – to zależy czego Pani szuka – jeśli czegoś dla profesjonalistów, to coraz więcej książek z tego zakresu wydaje GWP. Na początek polecam „Terapia schematów. Podręcznik praktyka”. Jeśli zaś szuka Pani czegoś „dla ludzi”, to tutaj niestety literatury po polsku jest dużo mniej. Wart polecenia jest „Program zmiany sposobu życia” wydany przez Instytut Psychologii Zdrowia.
Szukam czegoś w typie self-help z gotowymi strategiami radzenia sobie z poszczególnymi schematami, niekoniecznie musi być wydane w j.polskim. „Program…” udało mi się znaleźć w bibliotece więc na pewno przeczytam. Jeszcze trafiłam w internecie na „Breaking Negative Thinking Patterns”, troszkę nowszą bo z 2015, ale nie wiem czy jest sens kupować, bo się boję, że będzie powieleniem „Programu…”. Czy może miał Pan styczność z tą książką i jest Pan w stanie coś o niej powiedzieć?
Jeśli czyta Pani po angielsku, to „Breaking Negative Thinking Patterns” jest zdecydowanie warte uwagi. Oryginalny „Program…” został napisany ponad 20 lat temu, kiedy terapia schematu dopiero zaczynała być szerzej stosowana, i odzwierciedla stan wiedzy o schematach i podejście właśnie z początków terapii schematu.
„Breaking…” zaś to książka traktująca nie o samych schematach, jak „Program…”, a o tak zwanych trybach schematów, czyli Wewnętrznym Dziecku, Rodzicu i Obrońcy – to w tą stronę obecnie rozwija się terapia schematu i teraz dużo więcej mówi się właśnie o trybach schematów i o pracy z nimi, niż o samych schematach.
Wniosek: warto przeczytać obie 🙂
Witam… mam problemy z trybami radzenia sobie… nie moge nic na ten temat znalezc na tym blogu… gdzie moge o tym wiecej poczytac?
Dobrą lekturą dla profesjonalistów jest „Terapia schematów w praktyce. Praca z trybami schematów”. Jeśli zaś chodzi o lekturę dla osób nie zajmujących się zawodowo psychoterapią, to w tej chwili jedyną chyba pozycją na ten temat jest „Breaking Negative Thinking Patterns”. A krótki opis (niestety podobnie jak „Breaking…” w języku angielskim) można znaleźć pod tym linkiem.
Dziekuje za odpowiedz. „Terapie schematow” znam. Jest niewystarczająca. Poszukuje czegos glebiej opisujacego ten problem. Artykul to malo. Pozdrawiam
Nie wiem czy w ogóle jest jakakolwiek pozycja lepiej opisująca tryby schematów. Śledzę na bieżąco zarówno polski, jak i anglojęzyczny rynek wydawniczy jeśli chodzi o terapię schematu i nie kojarzę nic więcej. Mogę jeszcze ewentualnie podrzucić taki artykuł: http://www.tijdschriftdepsycholoog.nl/assets/sites/6/Shedding-light-on-schema-modes-a-clarification-of-the-mode-concept-and-its-current-research-status.pdf – może ten tekst bądź zawarta w nim bibliografia podpowie Pani coś więcej…
Świetny wpis. Terapia schematu to fascynujące narzędzie i świetnie, że jest ktoś kto dzieli się wiedzą z nim związaną ?
Dziękuję 🙂 Również uważam, że terapia schematu jest świetna. Widać to zresztą i w wynikach badań naukowych nad jej skutecznością, i w opiniach osób korzystających z niej.
Czy schematy mają swoje korzenie tylko w dzieciństwie? Czy może być tak, że na drodze zawodowej, kiedy przychodziły pierwsze doświadczenia związane z pracą, środowisko i doświadczenia pozwoliło na utworzenie nieadaptacyjnych schematów, które zbierają żniwa przez kolejne lata?
Schematy mają korzenie głównie w dzieciństwie, choć czasem pod wpływem różnych traumatycznych wydarzeń (jak np. przemoc domowa, mobbing, doświadczenie nagłej, nieoczekiwanej straty czy ciężkiej choroby itp.) mogą powstawać także w dorosłym życiu. Częściej jednak mamy do czynienia z sytuacją, kiedy jest już w nas jakaś podatność z dzieciństwa, która potem w dorosłości pod wpływem bolesnych doświadczeń ujawnia się i nasila. Spróbuję zilustrować Ci obie te tezy prostym przykładem:
* Mogę świetnie pływać i lubić wodę od dzieciństwa. Stykając się jednak z sytuacjami, kiedy mam pływać w brudnej i śmierdzącej wodzie zniechęcam się do tego. A potem przez kolejne lata unikam wakacji w nadmorskich kurortach – wolę lasy i góry, bo woda zaczęła mi się źle kojarzyć.
* Mogę też od dzieciństwa nie przepadać za wodą, bo widziałem jak ktoś się topił i mam złe skojarzenia. Ale że mieszkałem w pobliżu płytkiej rzeczki, to czasem się w niej kąpałem i było to całkiem przyjemne. Teraz w dorosłości mam sytuację, kiedy w ramach moich obowiązków mam pływać w jeziorze, w którym nie jestem w stanie sięgnąć nogami dna. Pamiętając siebie znad rzeki mogę być przekonany, że w sumie nie mam z wodą problemów. Ale gdzieś we mnie jest niepokój, który ujawnia się dopiero w głębokiej wodzie.
Które brzmi dla Ciebie bardziej znajomo?
Pozdrawiam serdecznie!
Noo jasne, że drugi przykład brzmi bardziej znajomo 🙂 Dziękuję za odpowiedź! 🙂 Przyjemnego dnia!