Spośród różnych sposobów na odsunięcie od siebie przykrych uczuć Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni wydaje się działać najbardziej wprost. Nie próbuje trzymać ich poza świadomością jak Odłączony_a Obrońca_czyni czy zająć uwagę czymś przyjemniejszym bądź bardziej absorbującym jak Odłączony_a Samoukoiciel_ka. O nie! Ten tryb radzenia sobie jest nastawiony na bezpośrednie działanie. Zdaje się dostrzegać, jak przykre będzie to, z czym mamy się zmierzyć. I jak kuszące i niosące ulgę będzie wykręcenie się od tego!
Po czym rozpoznać działanie tego trybu?
Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni to tryb aktywnego unikania. I o ile możemy nie być świadomi tego, że przełączamy się w jakiś tryb radzenia sobie, o tyle sam odruch unikania w przypadku Unikającego Obrońcy / Unikającej Obrończyni jest już czymś, czego raczej nie przegapimy. Najczęściej będzie to któraś z trzech kategorii sytuacji, które niosą w sobie ryzyko:
- porażki – popełnienia błędu, niedoskonałości, osiągnięcia wyraźnie gorszego efektu, niż zakładamy,
- negatywnej oceny ze strony innych – czyli tego, że ktoś źle o nas pomyśli, wyśmieje, nieprzychylnie skomentuje,
- opuszczenia czy porzucenia – kiedy nie będziemy umieć poradzić sobie z czymś bądź też zacznie dziać się coś złego, a inni zignorują naszą trudną sytuację.
A teraz przełóżmy te suche ogólniki na sceny z życia. Aplikowanie o pracę na jakimś pożądanym stanowisku? Zapomnij! Oblegany kierunek studiów? Nawet nie próbuj. Zagadanie do kogoś, kto wydaje ci się atrakcyjny? Chyba we śnie. Towarzyski mecz siatkówki? Chętnie, byleby z widowni. Rozmowa w obcym języku? Lepiej nie robić sobie wstydu. Każda z tych sytuacji niesie ryzyko porażki i negatywnej oceny. To wystarczy, by Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni przejął_ęła miejsce za sterami. Podobnie może dziać się z sytuacjami, w których potencjalnie możemy potrzebować pomocy ze strony innych. Omdlenie w tramwaju, zachłyśnięcie się wodą na basenie, zgubienie drogi z dala od domu – to kolejna garść przykładów, kiedy Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni poradzi pozostanie w bezpiecznym miejscu zamiast wystawiania się na potencjalne niebezpieczeństwo.
W każdej z powyższych sytuacji Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni skupi naszą uwagę na szukaniu wymówek bądź próbach takiego zaaranżowania sytuacji, by nie wystawić się na potencjalną przykrość czy zagrożenie.
Co dzieje się za kulisami?
Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni działa, bo chce ochronić Wewnętrzne Dziecko przed krytyką czy odrzuceniem. Co to znaczy? Że kryjące się za tym trybem radzenia sobie Dziecko może czuć się wadliwe, gorsze, niezasługujące na miłość bądź też w jakiś sposób niezdarne, niezręczne, niekompetentne. Brakuje mu zdrowego głosu, który wyjaśniłby, że porażki i błędy są częścią życia. A ono samo zasługuje na miłość tak po prostu, samo z siebie. Zamiast takiego głosu jest Wewnętrzny Krytyk, najczęściej w którejś z dwóch odsłon:
- Wymagający, który wysoko ustawia poprzeczkę i wskazuje wszelkie braki i niedociągnięcia,
- Karzący, który tylko czeka na błąd czy porażkę, by od razu wypunktować i zmieszać z błotem.
W obu przypadkach zamiast zachęty i pokierowania Wewnętrzne Dziecko dostaje od Krytyka falę ocen lub kubeł pomyj . Nie ma wsparcia czy ciepłych słów. Niczego, na czym można byłoby zbudować gotowość do podejmowania prób i nauki na błędach. Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni daje wybór. Możesz podjąć wysiłek zmierzenia się z zadaniem, ale wtedy dopadnie cię Wewnętrzny Krytyk. Za to jeśli spróbujesz się jakoś od tego wykręcić, może ci się upiecze. A nawet jeśli się nie upiecze, to przynajmniej zyskasz trochę czasu.
Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni a zdrowa równowaga
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu nigdy nie zdarza się unikać (a po rzucie kamieniem niech też przyjrzy się sobie, albowiem działa zapewne w jakimś trybie nadkompensacji). Nie ma nic złego w tym, żeby czasem pozwolić sobie na uniknięcie jakiejś nieprzyjemnej kwestii. W przypadku Unikającego Obrońcy / Unikającej Obrończyni mówimy jednak o zupełnie innej skali. Wycofywanie się staje się podstawowym odruchem. Płynące z unikania poczucie ulgi jest o tyle złudne, że w żaden sposób nie pozwala oswoić się z przykrymi emocjami czy rozwijać umiejętności. I to właśnie główny problem z unikaniem. Jeśli trwa zbyt długo, wtedy uniemożliwia rozwijanie poczucia kompetencji oraz oswajania się z trudnymi sytuacjami. W efekcie poddając się mu faktycznie możemy zacząć odstawać. Stojąc po kostki w wodach morza możliwości możemy co najwyżej obserwować, jak inni odpływają nam oswajając się z falami, a później łapiąc wiatr w żagle.
I tu ujawnia się kolejny dramat związany z radzeniem sobie za pośrednictwem Unikającego Obrońcy / Unikającej Obrończyni. Im dłużej jest z nami, tym trudniej ruszyć z miejsca. Chroniąc doraźnie przed przykrymi uczuciami długofalowo dostarcza jednocześnie argumentów Wewnętrznemu Krytykowi. I tu koło się zamyka.
Skąd bierze się ten tryb?
Korzenie Unikającego Obrońcy / Unikającej Obrończyni najprościej będzie nam odnaleźć określając najpierw dwie zmienne:
- Powiązaną z temperamentem otwartość na doświadczenia, jaką przejawiamy od najmłodszych lat. Jedne dzieci chętniej eksplorują świat, podczas gdy inne potrzebują więcej czasu oraz zachęty ze strony rodziców, by spróbować czegoś nowego.
- Reakcje otoczenia na podejmowane przez dziecko próby i popełniane błędy. Mogą one być zarówno przychylne i wspierające, jak i krytyczne i karzące.
Każde z nas niesie w sobie potencjał, by wyrosnąć na zdrową, dorosłą osobę. Wyobraźmy sobie ten potencjał jako ziarno, które trafia na ziemię. Otwartość na doświadczenia to ruch kiełkującej roślinki w stronę światła. Reakcje otoczenia to jakość gleby, na którą padło ziarno. Gdy trudno wzrastać w stronę światła, ale trafiamy na żyzną glebę, wtedy wzrost wciąż jest możliwy. Młody dąb ma szansę stać się kiedyś potężnym drzewem z koroną sięgającą równie wysoko jak inne, nawet jeśli przyszło mu wyrastać w cieniu innych drzew. A co jeśli gleba nie będzie tak żyzna? Znajdą się w niej skały obojętności i toksyny krytyki czy wyśmiewania? Wtedy sensem istnienia stanie się przetrwanie, nie zaś wzrost.
W swojej praktyce często spotykam się z osobami, dla których Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni jest głównym trybem radzenia sobie. Zwykle są to osoby z osobowością unikającą i/lub problemami z lękiem społecznym. To, co je łączy, to historia braku wsparcia, której często towarzyszy doświadczenie porzucenia bądź toksycznej krytyki. W łagodniejszej postaci Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni może być również efektem wysokich oczekiwań wobec dziecka przy jednoczesnym braku zdrowego pokierowania jak te wymagania spełniać. W takim scenariuszu dziecko szybko przyswoi wymagania tworząc w ten sposób podwaliny pod tryb Wewnętrznego Krytyka. Równocześnie będzie przeżywać też bezsilność nie wiedząc, jak te wymagania spełnić. Co wtedy? Obmyślanie wymówek i sposobów na uniknięcie porażki i oceny łatwo stanie się nawykiem, który z czasem rozwinie się w tryb Unikającego Obrońcy / Unikającej Obrończyni.
Powiązane tryby i schematy
Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni rozwija się zwykle jako sposób radzenia sobie ze schematami:
- wadliwości/wstydu – żeby nikt nie odkrył jak uszkodzoną i niezasługującą na miłość istotą czuje się Wewnętrzne Dziecko,
- opuszczenia/niestabilności więzi – ponieważ lepiej trzymać się na dystans, niż zbliżyć się do kogoś a potem cierpieć gdy straci zainteresowanie.
Póki można unikać sytuacji, które obudzą wymienione schematy, Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni mogą pełnić swą rolę. Gdy jednak schematy są silne, a unikanie niemożliwe, wtedy częstą alternatywą staje się Odłączony Obrońca / Odłączona Obrończyni.
Jeśli Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni staje się sposobem na poradzenie sobie ze schematem porażki, wtedy zwykle ma za zadanie ochronić Dziecko przed Wymagającym Krytykiem. Z trybem Krytyka w takich sytuacjach wiąże się schemat nadmiernych wymagań. I znów póki można unikać – Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni będzie opcją domyślną. Jednak w tym przypadku pomocniczym trybem częściej będzie Perfekcjonistyczny_a Kontroler_ka, skoncentrowany_a na dopracowywaniu szczegółów. Byleby tylko trzymać Krytyka z daleka.
Unikający Obrońca / Unikająca Obrończyni może pojawić się również jako sposób radzenia sobie z lękiem płynącym ze schematu podatności na zranienie. Wtedy jego zadaniem jest przede wszystkim ochrona Wewnętrznego Dziecka, które czuje się zbyt słabe i kruche w obliczu przerażającego świata.
Czego potrzeba, by Unikającego Obrońcę / Unikającą Obrończynię zastąpić zdrowym radzeniem sobie?
I znów mamy wielkie wyzwanie: rezygnacja z unikania wiąże się z wystawieniem się na te wszystkie przykre emocje i sytuacje, których tak usilnie próbujemy uniknąć. Zanim więc zaczniemy zastanawiać się jak to zrobić, warto znaleźć odpowiedź na inne pytanie: PO CO? Najprościej zabrać się za to robiąc bilans zysków i strat – osobno dla unikania i dla przełamywania unikania. Zacznij od określenia czego zwykle unikasz? A najlepiej wypisz sobie te wszystkie rzeczy żeby mieć je przed oczami.
Gdy już masz swoją listę, poświęć chwilę i spróbuj odpowiedzieć sobie na poniższe pytania:
- co zyskujesz dzięki unikaniu?
- jakie koszty wiążą się z twoim unikaniem?
I analogicznie:
- co zyskasz przełamując unikanie?
- na jakie koszty wystawisz się w ten sposób?
Gdy już masz swoje odpowiedzi, dodajmy do tego jeszcze jedno. Spójrz na te zyski i koszty i zastanów się nad nimi jeszcze raz, tym razem próbując określić jak wyglądają w krótkiej perspektywie czasowej, a jak w dłuższej (na przykład liczonej w latach). Coś się zmienia?
Jeśli wychodzi ci, że unikanie generuje więcej korzyści niż kosztów – odpuść sobie. Może nie jest tak źle. A może to jeszcze nie czas na zmianę. Jeśli natomiast będąc z sobą fair stwierdzasz, że unikanie przestało ci się opłacać, możemy przejść do kwestii JAK.
Ma być mocno, ale nie boleć
Nietzsche w wersji pop został sprowadzony do formuły „co cię nie zabije, to cię wzmocni”. Brzmi dobrze i to właściwie tyle. Nasza pamięć ma „pop-nietzscheanizm” za nic. O tym, czy będziemy w stanie przełamać unikanie, zadecydują emocje. Gdy stykamy się z jakimiś powtarzającymi się sytuacjami, w pamięci utajonej pojawiają się skojarzenia tychże sytuacji z towarzyszącymi im emocjami. Tak powstają schematy, tak również możemy je przełamywać. Kluczem do zmiany jest to jak zakodują się w naszej pamięci próby przełamywania unikania. Tu możliwe są dwie ścieżki:
- uwrażliwienie – gdy emocje będą tak silne, że po fakcie będziemy mieć jedynie poczucie ulgi i wniosek, by więcej nie robić sobie podobnej krzywdy.
- uodpornienie (habituacja) – gdy na koniec odkryjemy, że jednak nie było tak strasznie.
Wyzwanie polega na tym, żeby wystawiać się na unikane sytuacje w taki sposób, by emocje były wyraźne, a jednocześnie nie prowadziły do uwrażliwienia. Najprościej zrobić to budując sobie drabinę unikania. W tym celu wypisane przez ciebie kwestie, których unikasz, możesz ułożyć w formie drabinki od najmniej trudnych do najbardziej. A następie spróbuj wspinać się po tej drabince zaczynając gdzieś w okolicach środka. I koniecznie uwieczniaj swoje postępy – to da ci wiatr w żagle do kolejnych prób.
Jeśli to za trudne – idź na terapię! Może twoje Wewnętrzne Dziecko potrzebuje życzliwego głosu i pokierowania od kogoś z fachowym przygotowaniem. Pomocne może być również skorzystanie z programu opisanego w książce „Unikanie, wycofanie, izolacja” ,która wyszła pod patronatem Psychowiedzy.
Podoba Ci się to, co robię?
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!
Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.